Historia zaklęta w niezwykłych skrzynkach
- 4 kwietnia 2020
- dom extra numer 2 (13) / 2020
Po urodzeniu pierwszego dziecka byłam szczęśliwa, ale i niepewna tego, co przyniesie przyszłość. Po porodzie zostałam w domu, z pustym portfelem, małym człowieczkiem bez instrukcji obsługi i głową pełną obaw. To wtedy powstała moja pierwsza skrzynka. Bliska mi osoba brał ślub. Chciałam ją obdarować czymś niezwykłym, ale na prezent zwyczajnie nie było mnie stać. Musiałam zaleźć inny sposób. Trafiłam wtedy do magicznego świata tutoriali, który całkowicie mnie pochłonął.
Kupiłam czystą skrzynkę i postanowiłam zamienić w coś, co będzie idealnym prezentem od serca.
W tamtym czasie nie miałam jeszcze pojęcia, że zwykłe hobby zamieni się w pracę, którą pokocham.
Nie ukrywam – początki były trudne. Wszystkiego uczyłam się od podstaw, a nauka ciągle trwa. Pierwsze moje prace nie były idealne, ale na tym polega magia rękodzieła. Czasem projekt trzeba było odłożyć na parę dni. Dojrzeć do niego. Po jakimś czasie wracałam. Poprawiałam, próbowałam do skutku – dopóki nie byłam zadowolona. Mój rekord to poprawianie jednego zdjęcia aż 10 razy. Bardzo mi zależało, aby opanować tę umiejętność, a kiedy w końcu się udało to satysfakcja była nie do opisania. Dzisiaj wychodzi mi za pierwszym razem. Prawie.
Metodą prób i błędów, udoskonalając techniki, eksperymentując i testując prace z klejami, farbami itp. zaczęłam wykonywać pierwsze projekty. Przerabiałam stare, drewniane przedmioty – nadawałam im drugie życie, a potem obdarowywałam bliskich. Chyba większość z nich ma w swojej szafie moje kwieciste wieszaki. Mam wrażenie, że wręczając coś co zrobiłam sama, mogłam dać im część siebie.
Kiedyś znajoma zapytała, czy zrobię skrzynki dla jej dzieci, tylko większe, w rozmiarze A4. Kupiłam większą ilość skrzyń, bo cenowo się bardziej opłacało. Dla niej wykonałam dwie, reszta poszła w świat, do znajomych. To uruchomiło efekt kuli śnieżnej. Ktoś u kogoś zobaczył i też chciał. I tak dostałam pierwsze zamówienie, odpłatnie! To było niewiarygodne. Ktoś chciał coś, co ja wykonałam własnoręcznie! Wtedy założyłam konta na Facebooku i Instagramie, zaczęłam się tym dzielić ze światem. Tworzyć więcej, na wszelkie okazje, urodziny, chrzciny, komunie, wesela, rocznice ślubu itp.
Jedna z pierwszych skrzynek, którą podarowałam na urodziny przyjaciółce, to skrzynia na jej 30-ste urodziny. Jej fotografie z dzieciństwa zdobyłam po kryjomu od jej siostry w Polsce. Pod pokrywą znalazło się zdjęcie z czasów dziecięcych, na którym jest z nieżyjącą już mamą. To była dla niej niespodzianka. Kiedy to zobaczyła, była zaskoczona a na jej twarzy pojawiły się łzy wzruszenia. Takie chwile, dają mi poczucie, że to, co robię ma sens. To mnie motywuje do dalszej pracy. Uwielbiam te emocje, które temu towarzyszą.
Do każdego projektu podchodzę indywidualnie
W trakcie pracy z klientami, którzy zamawiają moje prace, często wkradam się w ich życie, poznaję te osoby, ich historie i pasje. Razem myślimy nad cytatem bądź dedykacją, która będzie do tej osoby pasowała. Złapie za serducho, jednocześnie zaskoczy, a przy tym i wzruszy. Powtarzam klientom, że to oni tworzą skrzynkę, a ja ją tylko wykonuję. Zabawa jest po obydwóch stronach, a później radość po tej trzeciej. Ci obdarowani wracają jako klienci i tak się to kręci.
Lubię nowe wyzwania
Klienci często pytają mnie, czy zrobię np. skrzynkę na wino, chustecznik lub herbaciarkę. Lubię nowe wyzwania, więc je wykonuję a moja oferta się dzięki temu systematycznie powiększa. Jedna z moich najlepszych klientek, chciała jeszcze większą skrzynię, taką na książki. I tak ofertę poszerzyłam o duże kufry. A później zdjęcia na deskach, kuferki na biżuterię. Ona nie jest już tylko klientką (razem się motywujemy, bo ona też rozwija swój biznes, wspieramy się i gadamy godzinami przez telefon, bo na kawę jest zwyczajnie za daleko). Co do przyjaźni, to tak to właśnie bywa, z racji tego, że w większość projektów jestem mniej lub bardziej zaangażowana, to część z klientów zostaje w moim życiu na dłużej. Ale uwaga, to nie jest warunek konieczny do zamówienia. (żart:))
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło….
Jak powstały moje najbardziej popularne skrzynki?
Dzięki pomyłce i źle wykonanemu transferowi zdjęcia (bo za wysoko przykleiłam lub za dużo pustego miejsca mi zostało). Jak projekt trzeba ratować, to wiadomo działa wyobraźnia. Tak powstały skrzynki z odstającymi serduchami lub z kartką z kalendarza, o które teraz prosi co drugi klient.
Z biegiem czasu nie zamawiałam już po kilka skrzynek, ale po kilkaset. Przyjeżdżają do mnie z Polski, wykonane są z polskiej sosny, niestety te tutaj dostępne w sklepach stacjonarnych produkowane są w Chinach i jakość ich jest dużo słabsza. Dlatego walczę o swoje ceny, bo gatunek drzewa jest tego wart. Zainwestowałam też m.in w drukarkę, przez co oszczędzam czas i nie tracę go na dojazdy, aby drukować projekty.
Rozwijam się każdego dnia. To właśnie dzięki i dla moich klientów szukam nowych inspiracji, nauczyłam się samodzielnie tworzyć projekty, sama obsługuje swoje konta na portalach społecznościowych (tworzę grafiki, swoje wizytówki, ulotki, obsługuje newsletter). Sama stworzyłam swoją pierwszą stronę internetową, na WordPressie, też z tutoriali. Uczę się marketingu, jego planu i strategii oraz tego, że nie warto się poddawać od Marty Krasnodębskiej z #Hakerek sukcesu. W ostatnich latach na różnych szkoleniach i grupach poznałam też dużo niesamowitych osób z którymi się wzajemnie wspieramy, motywujemy i dyskutujemy o zasięgach na Facebooku. Bo z tą motywacją jest wiadomo raz lepiej a raz gorzej, a najważniejsze w tym wszystkim to się nie poddawać i działać. Nie ważne, że idzie powoli. Ważne, że do przodu. Uczę się też jak zmienić swój model biznesowy i przenieść to na zupełnie inny wymiar. Może kiedyś to ja stworzę swój własny tutorial lub kurs jak stworzyć coś podobnego. Moje zdjęcia też są już lepsze niż te, które robiłam na początku (można to zaobserwować cofając się w galeriach na Instagramie lub Facebooku), ale jeszcze nie są tak dobre jakbym tego chciała. To są już moje kolejne cele. Podszlifować się z grafiki, udoskonalić robienie zdjęć.
Przez ostatnie lata, będąc mamą dwójki dzieci, rozwijałam swoje hobby w coś, co dzisiaj nazywamy marką osobistą. Wiadomo, czasem idzie lepiej a czasem gorzej. Czasem trudno jest łączyć to z obowiązkami domowymi. Przy większej ilości zamówień nie mamy gdzie zjeść obiadu, bo mój stół kuchenny jest moim warsztatem, ale i tak, naprawdę warto. Przynajmniej pracuję dla siebie i jak dzieci są chore to nikt mi z wolnym problemu nie robi. Córka pomaga mi malować skrzynie a syn dokręca śrubki. Żyją tym razem ze mną i uczą się ode mnie. Widzą, że nawet jak zrobię błąd to się nie poddaję, tylko poprawiam.
Tak powstało coś, dzięki czemu się rozwijam. Tworzę przede wszystkim personalizowane prezenty na każdą okazję, dając radość, która idzie w świat, a to jest bezcenne.
Chcesz zobaczyć więcej? Zapraszam!
Kliknij w środek okładki, by przeczytać całość bezpłatnie.
Zobacz
Pobierz PDF
- Presspekt: skład gazet, druk gazet
- Warszawa, Polska: skład DTP gazet i czasopism
- Własna Gazeta – Skład Gazet
- Własna Gazeta – Druk Gazet
- Własna Gazeta – kompleksowe tworzenie gazet
- Własna Gazeta – skład czasopism
- Drukarnia Gazet: Mazowieckie / Polska
- Skład Czasopism
- DM: druk gazet
- DM: druk na papierze gazetowym
- DM: drukarnia gazet
- WG: własna gazeta wyborcza
- druk gazety cennik (wg)
- Skład gazety za darmo (wg)
- Skład tekstu cennik (wg)
- Skład gazety cennik (wg)